Nie umiem jeszcze pisać ikon. Maluję. I byłam mocno zdziwiona, gdy pewnego dnia do mojego pokoju weszła delikatna dziewczyna i spytała, czy nie namaluje dla niej ikony. Poczułam się wyróżniona. I od razu zabrałam się do pracy. Ten obraz powstał na desce lipowej pokrytej 12 warstwami kazeiny z kredą. Powstawał długo, bez pośpiechu, przy dźwiękach chorałów gregoriańskich. Skończyłam przed Wielkanocą.